Kasowanie za godzinę, ekonomiści o modelu rozliczeń w BigLaw

Nuno Garoupa (University of Illinois College of Law & University of Manchester School of Law) i Fernando Gomez-Pomar (Universitat Pompeu Fabra) opublikowali w najnowszym numerze The Journal of Law, Economics, & Organization (Vol. 24, No. 2) artykuł zatytułowany Cashing by the Hour: Why Large Law Firms Prefer Hourly Fees over Contingent Fees, w którym zastanawiają się dlaczego wśród dużych firm prawniczych dominuje model rozliczeń oparty na godzinach poświęconych klientowi, zamiast znacznie efektywniejszego (jak dowodzi współczesna literatura ekonomiczna) modelu no win no fee (rozliczenie warunkowe, zależne od rezultatu).

Autorzy przedstawiają najpierw możliwe wyjaśnienia od strony popytowej. Po pierwsze, powodowie będący klientami mniejszych kancelarii często nie mogą sobie pozwolić na opłacenie prawnika z góry, więc wymagają modelu contingent fees, który stanowi de facto kredytowanie klienta przez kancelarię. Tego problemu nie ma raczej w segmencie korporacyjnym obsługiwanym przez BigLaw.

Druga możliwość to kwestia podziału ryzyka. Bardziej efektywne jest przeniesienie ryzyka na grupę osób (partnerów kancelarii) niż na pojedynczego klienta (osobę fizyczną) - stąd no win no fee. Podobnie, bardziej efektywne jest przeniesienie ryzyka z firmy prawniczej na spółkę publiczną (partner w kancelarii nie może sprzedać swoich udziałów, udziałowcy spółki akcyjnej, w szczególności notowanej na giełdzie - mogą swoje ryzyko dywersyfikować z łatwością).

Kolejny scenariusz to znaczenie tzw. kosztów agencyjnych (agency costs). W przypadku BigLaw, ich klienci mają często dużo więcej możliwości uzyskania informacji o efektywności kancelarii, często dzięki dłuższym relacjom i faktowi, że większość kontaktów z zewnętrznymi firmami prawniczymi odbywa się poprzez wewnętrzne działy prawne. Co więcej, dla korporacji-klientów billingowanie za godziny jest wygodniejsze niż tzw. “value-billing” (rozliczenie w oparciu o ocenę wartości usługi dla klienta przez partnera prowadzącego) stosowany przez niektóre firmy. Segment “detaliczny” charakteryzuje się cechami przeciwnymi do wyżej wspomnianych, stąd nacisk na alternatywny sposób rozliczania.

Autorzy zauważają także, że w sytuacji billingowania za godziny, klient ma często znaczną kontrolę nad sprawą, co zwykle nie ma miejsca w modelu contingent fees. Klient mający czas i zasoby na kontrolowanie pracy zewnętrznej kancelarii (poprzez swój departament prawny) będzie bardziej zainteresowany modelem godzinowym, niż klient który ma zbyt wysokie koszty alternatywne.

Od strony podażowej autorzy konstruują model formalny, który prowadzi ich do interesujących wniosków. Zauważają między innymi, że model contingent fees może powodować, że prawnicy poświęcą zbyt dużo zasobów kancelarii do obsługi danej sprawy, szczególnie że nie biorą w pełni pod uwagę kosztu alternatywnego wspólnych zasobów (paralegals, sekretarek, materiałów biurowych, etc.). Model godzinowy może stanowić rozwiązanie tego problemu.

W swojej pracy Garoupa i Gomez-Pomar podają też kilka możliwych odpowiedzi na pytanie dlaczego duże korporacje wybierają duże firmy prawnicze, zamiast mniejszych (w domyśle - tańszych). Oprócz dość oczywistych, jak to że tylko BigLaw jest w stanie zaoferować obsługę w wielu porządkach prawnych lub złożone wielopłaszczyznowe rozwiązania (IPO, M&A;), autorzy wskazują też na ciekawy aspekt pragmatyki korporacyjnej - kadra zarządzająca może znacznie łatwiej uchronić się przed konsekwencjami przegrania sprawy (porażki), jeśli zatrudniona została znana i prestiżowa firma prawnicza, nawet jeśli wiąże się to z większymi kosztami i nawet jeśli jakaś mniejsza kancelaria potencjalnie mogła sprawę wygrać. Jest to jednak tylko mały podrozdział w wielkiej księdze nieefektywności korporacji (które mimo wszystko wydają się przeważać koszty transakcyjne totalnego outsource’ingu).

Related