O blogach i marketingu firm prawniczych

Od jakiegoś czasu można w polskiej blogosferze śledzić kilku autorów zajmujących się marketingiem kancelarii prawniczych, a w szczególności e-marketingiem. Myślę w tej chwili przede wszystkim o Rafale Chmielewskim i Ryszardzie Sowińskim, którzy starają się promować nowoczesne podejście do promocji tego specyficznego rodzaju działalności jakim są usługi prawnicze. Dzięki wspomnianym panom czuję się zwolniony z obowiązku pisania o tym jak ważne, istotne i przydatne są narzędzia marketingu internetowego dla dużych kancelarii prawniczych. Ze swej strony mogę pozwolić sobie od czasu do czasu, by podzielić się doświadczeniami wynikającymi z prowadzenia i rozwijania blogów prawniczych, które to doświadczenia zdobywam już od kilku lat.

Na początek, w charakterze zajawki, chciałbym odnieść się do opinii publikującego również w temacie marketingu prawniczego Szymona Kwiatkowskiego, aplikanta radcowskiego z Łodzi, który łaskawy był poczynić umiarkowanie kąśliwą uwagę ;-) odnośnie tytułu bloga zespołu Life Sciences kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Bloga, z którego powstaniem jestem dość mocno związany.

Chciałbym więc niniejszym wszem i wobec wyjaśnić, że angielskojęzyczny tytuł “Life Sciences Law Blog” wynika z problemu braku w języku polskim powszechnie zrozumiałej (szczególnie wśród naszych klientów) nazwy obejmującej cały zakres tematyczny naszego bloga. Nie mogliśmy nazwać go blogiem prawa farmaceutycznego lub blogiem regulacji leków, czy nawet prawa medycznego, gdyż każde z tych pojęć jest zbyt wąskie lub niezbyt precyzyjne.

W efekcie pewnego hamletyzowania podjęta została decyzja o wykorzystaniu nazwy “Life Sciences”, akceptowanej zarówno wśród prawników, jak i naszych klientów. Zdradzę przy okazji rąbek tajemnicy, że kolejne blogi DZP też mogą mieć nazwy angielskojęzyczne, ale wynika to niestety z braku dobrych polskich odpowiedników dla nazw praktyk specjalistycznych w dużych firmach prawniczych. ;-)