“Tak” dla Gowina i otwarcia zamkniętych zawodów!

Jak informuje dziś “Rzeczpospolita” Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin zamierza niebawem przedstawić projekt otwarcia 46 zawodów, do których dostęp zamykają różne rodzaje licencji, koncesji i rejestrów. Być może nie jest to najpilniejszy problem polskiej gospodarki, ale z pewnością tę deregulację przeprowadzić trzeba i to w sposób zdecydowany.

Pamiętny raport Fundacji Republikańskiej unaocznił kuriozalną wręcz skalę ograniczania dostępu do zawodów w Polsce - z wynikiem 380 profesji jesteśmy na pierwszym miejscu niechlubnego rankingu wśród wszystkich państw Europy (zarówno Niemcy, jak i Francja ograniczają dostęp do o ponad połowę mniejszej liczby zawodów).

Oczywiście, jak w każdym przypadku zagrożenia wąskich grup interesów, podnoszą się głosy rzekomych obrońców konsumentów i porządku publicznego, którzy przekonywać będą, że taksówkarz czy przewodnik bez egzaminu to katastrofa rozmiarów plag egipskich.

Ekonomia uczy nas, że walka o deregulację będzie trudna. Z jednej strony są zwarte grupy interesów, które mogą wiele stracić na zmianach, a z drugiej pojedynczy obywatele, wśród których korzyści będą bardzo rozproszone. Tym ważniejsza jest więc mobilizacja ludzi “dobrej woli”, którzy będą mogli stanowić przeciwwagę dla grup interesów w debacie publicznej.

Kampania walki z monopolami i przywilejami będzie testem zarówno dla koalicji, jak i opozycji (szczególnie PiS i RPP, które głoszą postulaty deregulacyjne). Mam jednak nadzieję, że mimo krzyku beneficjentów dzisiejszych monopoli przeważy dobro wspólne a “Polska resortowa” straci jeden ze swoich filarów.